Spadł śnieg, temperatura bliska zeru. Zobaczmy, co słychać u Florka i ekipy strażackiej…
– Brrrr… Ale mróz… Ech, zima to piękna pora roku, ale gdyby nie było aż tak zimno… – powiedział Florek, wychodząc o poranku ze swojego legowiska. Pamiętam dni i noce, kiedy marzłem pod różnymi opuszczonymi budynkami, plątałem się po lesie taki głodny i samotny… i spałem ukryty pod powalonym drzewami. Ale na szczęście znalazłem swój nowy dom – strażacką remizę! – dodał z radością.
Rzeczywiście, to był bardzo zimny poranek. Śnieg skrzypiał pod butami, a policzki wręcz szczypaly od mrozu.
Posłuchaj bajki Wypadek samochodowy:
W remizie nastąpiła zmiana dyżurujących strażaków – Ci, którzy czuwali w nocy, mogli udać się na odpoczynek do swoich domów, a na ich miejsce przyszli Ci, którzy przyjechali na dzienną zmianę.
Florek przywitał się, zbił piątkę, a raczej łapę z przybyłymi strażakami, wyszedł przed remizę i zaczął poranne gimnastykę. – No to zaczynamy! Tylne łapy rozciągamy! Prawa do tyłu…. Uuuuhhh… Lewa do tyłu… Ach! I teraz przednie! Obydwie do przodu i rozciągamy kręgosłup… Ach! No i solidne otrzepanie!
Po ćwiczeniach, Florek wrócił z powrotem do remizy, żeby trochę się zagrzać i zjeść swoją ulubioną karmę. Kiedy skończył posiłek, jeden ze strażaków podszedł do niego i głaskając go po głowie, powiedział: – Florku, póki dyżur jest spokojny i nie ma żadnego wezwania, to dobry moment na… wyczesanie Twojej sierści! Pies od razu zaczął szczekać i obracać się dookoła – bardzo lubi tą czynność.
Och tak, to delikatne uczucie drapania po grzbiecie… Nie ma chyba nic przyjemniejszego… To coś zdecydowanie lepszego niż kąpiel… Brrrr… Kąpiel tak, ale tylko poooo… Zabawie w błocie! Hahaaaa!
No tak, zapomniałem powiedzieć, że oprócz wyczesywania, Florek uwielbia taplanie się w błocie… Chyba z resztą każdy pies to lubi, prawda?
"Bajki Jak Dawniej" możesz słuchać na:
Nim strażak zdążył przynieść szczotkę… Nagle rozległ się alarm – jednostka strażacka wzywana do akcji! Nie minęło kilka chwil, kiedy cała ekipa ubrana w kombinezony, wsiadła do wozu. Florek również miał na sobie swój czerwony kombinezon.
– Dostaliśmy wezwanie – to wypadek samochodowy! Mamy jeszcze jakąś minutę do celu. Na szczęście to niedaleko naszej jednostki, więc szybciej dotrzemy do poszkodowanych. – powiedział dowódca akcji.
Kiedy już dojechali na miejsce, gdzie nastąpił wypadek samochodowy, zastali tam dwa pojazdy, z których jeden był na jezdni, a drugi stał w rowie. Po wstępnym rozpoznaniu sytuacji, strażacy rozdzielili się i zaczęli akcję ratunkową.
– W samochodzie, który wylądował w rowie, są trzy osoby poszkodowane, na szczęście nic poważnego się nie stało, zgłaszają tylko lekki ból głowy i szyi. Potrzebujemy ratowników medycznych, żeby się nimi zajęli.
Florek zauważył, że samochód, który znajdował się poza jezdnią, miał uszkodzony przód – oderwany zderzak i uszkodzoną maskę. Pobiegł więc szybko na swoich zwinnych łapach i zaczął wąchać, czy przypadkiem z silnika nie wycieka olej albo paliwo. Okazało się, że wszystko jest w porządku – to tylko pęknięty zderzak oraz wgnieciona maska od uderzenia w bandę ochronną.
– Samochód na jezdni również nie ma poważnych uszkodzeń. Mamy tutaj kierowcę, który zgłasza ból w klatce piersiowej. Potrzebujemy ekipę medyczną!
Po kilku minutach pojawiła się również policja, która zabezpieczyła teren wypadku i wyznaczyła objazdy. Natomiast kilku strażaków stało na jezdni i kierowali ruchem, aby ulica nie zakorkowała się od jadących samochodów.
W pewnym momencie Florek usłyszał ciche psie skomlenie wydobywające się z samochodu, które znajdowało się na jezdni. Nie czekając ani chwili dłużej, podbiegł szybko na tył samochodu i zaczął głośno szczekać, drapiąc po klapie bagażnika. Zobaczył to jeden ze strażaków i bez namysłu otworzył go energicznym ruchem. Okazało się, że leży tam mały pies, który przestraszony, zwinął się w kulkę i delikatnie skomlał.
– Hej, przyjacielu! Już spokojnie! Jestem Florek, strażacki pies. Jak masz na imię?
– Piksel, mam na imię Piksel. Co się stało?
– Doszło do zderzenia dwóch samochodów, w tym waszego. Czy coś Cię boli?
– Nie, ze mną wszystko w porządku. A mój właściciel? Co z nim?
– Słyszałem, że boli go klatka piersiowa, ale to pewnie od pasów bezpieczeństwa.
– Rozumiem. Czy mogę bezpiecznie wyjść z samochodu?
– Jasne! Tylko powoli! Na pewno nic Ci nie jest?
– Tak, wszystko jest w porządku. Dziękuję!
– Piesku, musimy zadzwonić do schroniska dla zwierząt. Tam zaopiekują się Tobą, a niedługo Twój właściciel powinien Cię odebrać stamtąd – powiedział strażak.
Piksel, słysząc to, bardzo się wystraszył.
– Schronisko? Ja chce do domu, nie do schroniska!
Zerwał się nagle i prędko pobiegł w kierunku karetki, w której ratownicy medyczni udzielali pierwszej pomocy jego właścicielowi.
– Piksel! Chodź piesku, noooo już dobrze, już dobrze. Dobry pies!
Pies, widząc aparaturę do mierzenia ciśnienia i wyposażenie karetki, zmartwił się o stan zdrowia swojego Pana, ale ten, leżąc na łóżku, mówił do niego spokojnym głosem, próbując go uspokoić.
Po chwili do karetki przybiegł również strażak, który wcześniej wspominał Pikselowi o tym, ze tymczasowo będzie musiał udać się do schroniska i już próbował Piksela zabrać ze sobą, kiedy ku radości psa, okazało się, ze na miejsce wypadku może przyjechać sąsiadka.
Florek zaproponował, że poczeka z Pikselem do czasu, aż ktoś go odbierze i dotrzyma mu towarzystwa, żeby nie czuł się sam.
Karetki odjechały, strażacy kończyli sprzątać i zabezpieczać miejsce zdarzenia, a Piksel rzucił się w ramiona Pani Wioli – sąsiadki- z którą dobrze się znał ze wspólnych spacerów z jej psem Hermanem.
– No to co Piksel, trzymaj się zdrowo! Niech Twój właściciel wraca szybko do zdrowia! – powiedział Florek, a Piksel pomachał ogonem i zaszczekał radośnie na pożegnanie.
– Dzięki Florek za wsparcie! Powodzenia na kolejnych akcjach! Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy!
***
Po kilku godzinach, Florek oraz ekipa strażacka wróciła do remizy. Czekała na niego miska z wodą oraz pyszny obiad.
– Ach, jak to dobrze położyć się po całym dniu wrażeń w cieplutkim legowisku. Mam nadzieję, że Piksel też niedługo będzie mógł znowu cieszyć się obecnością swojego właściciela i razem z nim spędzać czas.